.png)
Gdańska prokuratura nadal bada przyczyny pożaru, w wyniku którego spłonęła znaczna część dawnych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego na Przeróbce. Jedna z hipotez śledczych wskazuje na możliwość działania tam nielegalnego laboratorium chemicznego, jednak dotychczas nie znaleziono żadnych znaczących dowodów.
Pożar, który wybuchł 5 lutego na terenie kompleksu przemysłowego w Gdańsku-Przeróbce, objął dwie trzecie powierzchni hali, sięgającej 25 tys. metrów kwadratowych. W akcję gaszenia zaangażowanych było ponad 300 strażaków, którzy przez ponad dobę walczyli z żywiołem. Prokuratura prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie sprowadzenia pożaru zagrażającego życiu oraz zdrowiu wielu osób, jak również mieniu znacznych rozmiarów. Zgodnie z kodeksem karnym, czyn ten zagrożony jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
18 lutego Radio Gdańsk poinformowało, że podczas oględzin pogorzeliska śledczy natrafili na dowody sugerujące możliwość prowadzenia tam produkcji nielegalnych substancji chemicznych. W trzech niezależnych źródłach powiązanych ze służbami pojawiły się informacje o możliwości funkcjonowania w hali laboratorium, które mogło zajmować się produkcją narkotyków.
Nieoficjalne doniesienia wskazują na odnalezienie w pogorzelisku specjalistycznego sprzętu, takiego jak wentylatory przemysłowe oraz odzież ochronna. To mogłoby wskazywać na prowadzenie procesów chemicznych wymagających odpowiednich warunków wentylacyjnych i zabezpieczeń. Na tym etapie śledztwa prokuratura nie potwierdziła jednak obecności substancji odurzających ani półproduktów służących do ich wytwarzania.
- Nie potwierdzam, że są to narkotyki. To jedna z wersji śledczych, hipoteza do zweryfikowania, czy w hali mogły znajdować się substancje chemiczne i jakiego rodzaju. Czekamy na wstępny raport, a później opinię ekspertów - mówi na łamach trójmiejskiej "Wyborczej" Agnieszka Nickel-Rogowska z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Pożar spowodował ogromne straty dla przedsiębiorców prowadzących działalność w hali. Wielu z nich straciło cały dorobek życia, co stawia ich w trudnej sytuacji finansowej. Wśród strat znalazły się magazyny, maszyny produkcyjne i materiały, które były przechowywane na terenie obiektu. Na razie śledczy nie wskazują jednoznacznie przyczyny pożaru. Istnieje jednak kilka hipotez, z czego jedna mówi o działaniu służb rosyjskich.
Ostateczne ustalenia będą możliwe dopiero po uzyskaniu raportów od biegłych, którzy przeprowadzą szczegółowe analizy substancji znajdujących się w pogorzelisku. Dopiero wtedy prokuratura będzie mogła określić, czy w hali faktycznie funkcjonowało laboratorium narkotykowe, czy też pożar miał inne przyczyny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie