.png)
W minioną niedzielę zakończył się okres dostosowawczy do zapisów uchwały krajobrazowej w Gdyni. Pierwsze zmiany są widoczne gołym okiem i będzie ich co raz więcej. Po wielu latach batalii, wszystkie miasta w Trójmieście przyjęły podobne uchwały. Czy taka zmiana pozwoli przywrócić marzenie o białej Gdyni - mieście z morza i marzeń?
Uchwały krajobrazowe są wrażane stosunkowo od niedawna w polskich miastach. W Gdańsku i Sopocie przegłosowano je ponad sześć lat temu. Po długim czasie batalii, uchwałę udało wprowadzić również w Gdyni. Przyjęto ją w sierpniu ubiegłego roku.
- Gdynia zalicza się do grona 78 miast i gmin, w których wprowadzono uchwałę krajobrazową. Dzisiaj jesteśmy już po okresie dostosowawczym i możemy zacząć odsłaniać naszą Gdynię, odsłaniać elewacje pięknych, modernistycznych budynków. Zależy nam na tym, aby miasto zostało uporządkowane, żeby modernizm został odsłonięty i wszyscy mieszkańcy oraz osoby odwiedzające nasze miasto mogły cieszyć oczy tymi pięknymi widokami - mówi Łukasz Kobus, sekretarz miasta.
Zgodnie z nowymi przepisami, wszystkie nowe nośniki reklamowe, czy elementy małej architektury i ogrodzenia, od 12.10.2024 r., muszą być wykonywane w myśl uchwały krajobrazowej. Stare reklamy musiały z kolei zostać uporządkowane do minionej niedzieli, 13 października.
Urzędnicy informują jednak, że z uwagi na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2023 r., inwestorzy, którzy zamontowali reklamy przed wejściem w życie uchwały krajobrazowej, mogą dobrowolnie dopasować je do warunków nowego prawa.
Za niedostosowanie się do uchwały krajobrazowej grożą surowe kary. Warto dodać, że wcześniej wspomniany wyrok dotyczy jedynie właścicieli banerów, którzy posiadają stosowne pozwolenia. Podmioty, które po 12 października zamontowały nielegalne reklamy muszą liczyć się więc z konsekwencjami.
- Kary są liczone w maksymalnych możliwych wysokościach. Na przykład za niedostosowanie zaledwie metrowej reklamy należy spodziewać się 158 zł kary - mówi Łukasz Kobus. - Natomiast w przypadku przeciętnej reklamy, która jest na elewacji budynku i ma zazwyczaj około 100 m2, jest to 1 464 złotych i 80 groszy, czyli blisko 1,5 tysiąca za jeden dzień. Postępowanie trwa około miesiąca, a karę nakłada się od momentu wszczęcia postępowania do wydania decyzji. Jeżeli ktoś przez miesiąc nie ściągnie takiej reklamy z elewacji swojego budynku, może liczyć się z karą 43 944 zł - dodaje sekretarz miasta.
W tym tygodniu pierwsi pracownicy urzędu zaczną sprawdzać, czy właściciele banerów dostosowali je do uchwały. Początkowo będą wysyłane pisma do właścicieli nielegalnych instalacji z prośbą o ich usunięcie. Jeśli to nie pomoże, to miasto rozpocznie naliczanie kar.
Na ten moment kontrola nośników reklamowych należy do kompetencji prezydent miasta i urzędu, jednak docelowo, podobnie jak w Gdańsku, ma zostać przekazana Zarządowi Dróg i Zieleni.
Jak zaznaczają zwolennicy uchwały krajobrazowej, nie chodzi o usilne naliczanie kar, tylko o uporządkowanie chaosu reklamowego. Dobra promocja wcale nie musi być krzykliwa i nachalna, jak ma to często miejsce. Reklama może być estetyczna, dostosowana do otoczenia i szanować dziedzictwo kulturowe miasta.
- Gdynia faktycznie ma piękną, modernistyczną architekturę. Staramy się o wpis na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, aby pokazać gdyński modernizm. Dlatego m.in. zależało nam na tym, aby uchwała zaczęła obowiązywać jak najszybciej - nadmiena Łukasz Kobus.
Zmiany są już widoczne gołym okiem. Banery zniknęły z fasady centrum handlowego Batory oraz Kwiatkowski. Wielkogabarytowe reklamy zniknęły też z placu Konstytucji. W samym centrum Gdyni urzędnicy zinwentaryzowali blisko 2.5 tysiąca reklam.
- Nie mieliśmy dotychczas możliwości prawnych, aby kogoś przymusić do tego, aby taka reklama była zmieniona i dostosowana do zapisów uchwały, ale już od dzisiaj możemy podejmować działania. Nasi pracownicy wyruszają w teren. Właścicieli reklam, które nie spełniają wymogów, będziemy wzywać do tego, aby te banery zostały zmienione, dostosowane lub ewentualnie usunięte z przestrzeni miasta - mówi sekretarz miasta.
Przedsiębiorcy już od dłuższego czasu mogą się z kolei zapoznać z zapisami i zmianami po wprowadzeniu uchwały. Miasto bowiem prowadzi akcję informacyjną, a Biuro Plastyka Miasta Gdyni wysłało ponad 450 zaproszeń do szkoleń. Działania te były głównie adresowane do deweloperów, spółdzielni mieszkaniowych, właścicieli galerii handlowych oraz zarządców budynków.
Odpowiednie szkolenia przeszli również pracownicy Zarządu Dróg i Zieleni w Gdyni. Choć prace są zintensyfikowane, to sekretarz miasta nie jest jeszcze w stanie wyznaczyć daty, do której wszystkie nielegalne reklamy zostaną usunięte. Będzie jednak prowadzona ich stała inwentaryzacja, bo przecież nowe instalacje nadal mogą się pojawiać.
Zasadniczą kwestią w sprawnym funkcjonowaniu uchwał krajobrazowych jest ich egzekwowalność. Tak, jak wspomnieliśmy wcześniej, obecnie ta kwestia należy do kompetencji urzędu miasta i prezydent Gdyni, zaś docelowo ma zostać przekazana do ZDiZ. Nie wszyscy właściciele nośników reklamowych dostosowali je więc do uchwały.
Uwagę na ten problem zwracają również sami mieszkańcy. Teraz rada miasta będzie musiała podjąć kolejną uchwałę, która pozwoli nada dodatkowe uprawnienia urzędnikom z Zarządu Dróg i Zieleni. Jest ona jednak już gotowa i czeka na głosowanie podczas następnej sesji rady miasta.
Wiceprezydent Gdyni, Bartłomiej Austen twierdzi z kolei, że taki stan rzeczy jest winą poprzedniej ekipy rządzącej miastem. Miała ona nie dopilnować tej kwestii i zbyt późno zacząć przygotowania wśród urzędników.
- Mam nadzieję, że będzie uchwalona, bo wszystkim nam na tym powinno zależeć. Musimy poczekać również na wojewodę, więc ten miesiąc, półtora miesiąca dodatkowo przedsiębiorcy będą mieli, żeby się do tego jeszcze przygotować. Gdynia tak długo czeka na uchwałę krajobrazową i realizację tej uchwały krajobrazowej, że to, że poczekamy jeszcze miesiąc, półtora, nie jest żadnym problemem - mówi Barłomiej Austen w rozmowie z TVN24.
Sprawne przegłosowanie nowej uchwały może jednak stanowić niemały problem. Rozchodzi się tutaj o układ sił w Radzie Miasta Gdyni, gdzie rządzącą większość stanowią radni z Koalicji Obywatelskiej, Ruchów Miejskich i Lewicy. Miastem zaś rządzi Aleksandra Kosiorek (Gdyński Dialog).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie