.png)
W Gdańsku dochodzi do istotnych zmian w składach rad nadzorczych miejskich spółek. Decyzja prezydent Aleksandry Dulkiewicz o weryfikacji kwalifikacji urzędników posiadających dyplomy MBA z Collegium Humanum doprowadziła do usunięcia z tych gremiów sześciu osób, które nie zdały egzaminu państwowego. To kolejny epizod w sprawie dotyczącej uczelni, która oferowała tytuły MBA bez konieczności odbycia pełnowymiarowych studiów.
Collegium Humanum znalazło się w centrum ogólnopolskiej afery po ujawnieniu, że przyznawało tytuły MBA w sposób budzący wątpliwości. Uzyskanie dyplomu miało być formalnością, a nie rzeczywistym procesem edukacyjnym. Problem stał się szczególnie istotny, gdyż posiadanie tytułu MBA jest jednym z wymagań do zasiadania w radach nadzorczych spółek samorządowych oraz Skarbu Państwa.
W odpowiedzi na aferę, prezydent Gdańska zarządziła, by wszyscy urzędnicy zasiadający w radach nadzorczych na podstawie dyplomu z Collegium Humanum przystąpili do egzaminu państwowego w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Ci, którzy nie uzyskali pozytywnego wyniku, mieli zostać usunięci ze stanowisk.
Z Biuletynów Informacji Publicznej miejskich spółek wynika, że sześć osób musiało odejść z rad nadzorczych po niezdaniu egzaminu:
Osoby te były zobowiązane do złożenia rezygnacji, co stanowiło realizację zapowiedzi prezydent Dulkiewicz. W niektórych przypadkach po ich odejściu w dokumentacji BIP pozostawiono informacje o wakatach.
Finansowe konsekwencje utraty stanowisk
Członkostwo w radach nadzorczych wiązało się z dodatkowymi dochodami dla urzędników. Wysokość wynagrodzeń członków rad nadzorczych zależy od wielkości i wyników finansowych spółki, ale zazwyczaj oscyluje w przedziale od 2,5 do 5 tysięcy złotych netto miesięcznie. Odejście z rad oznacza więc dla byłych członków stratę znacznej części dochodów.
Spośród urzędników, którzy przystąpili do egzaminu, tylko dwie osoby uzyskały pozytywny wynik:
Nie wszyscy urzędnicy posiadający dyplomy MBA z Collegium Humanum byli zobowiązani do zdawania egzaminu. Osoby takie jak Sławomir Kiszkurno (prezes Portu Czystej Energii i Zakładu Utylizacyjnego) czy Marcin Makowski (radny miejski) nie zajmowali stanowisk w radach nadzorczych, dlatego nie podlegali weryfikacji.
Władze Gdańska zapewniły, że urzędnicy nie otrzymywali miejskich środków na opłacenie studiów w Collegium Humanum. Jak dotąd, w Trójmieście nie doszło do zatrzymań samorządowców w związku z tą sprawą. Nie wiadomo też, czy powstałe wakaty w radach nadzorczych będą w pełni obsadzane, ponieważ możliwe jest funkcjonowanie tych gremiów w okrojonym składzie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie